Bycie sobą to jedno z najczęściej powtarzanych życiowych haseł. Słyszymy: „Bądź autentyczny”, „Pokaż prawdziwego siebie”, „Nie udawaj”. Ale co, jeśli ten „prawdziwy ja” jest zraniony, niepewny, odrzucony w przeszłości? Co, jeśli przez lata nauczyliśmy się nosić maski tak dobrze, że bez nich czujemy się nadzy? W świecie, który nagradza wizerunek, a nie wewnętrzną prawdę, autentyczność wymaga odwagi. Często większej niż nam się wydaje. Jak być sobą w tym pełnym sprzeczności świecie?
Przeczytaj również: Czy naprawdę musisz wybaczyć, by ruszyć dalej?
Być sobą – dlaczego się tego boisz?
Dla wielu z nas początki sięgają dzieciństwa. Dostosowywanie się do oczekiwań rodziców, nauczycieli czy rówieśników uczyło nas, że pewne zachowania są akceptowane, inne nie. Z czasem zaczęliśmy więc ukrywać swoje emocje, poglądy, talenty, a nawet wygląd.
Dorośliśmy – i nadal często odgrywamy rolę: „idealnego partnera”, „wzorowego pracownika”, „zawsze uśmiechniętej koleżanki”. W mediach społecznościowych pokazujemy wersję siebie, która zbiera lajki. W realnym życiu milczymy, gdy ktoś nas rani, bo „nie wypada się czepiać”.
Autentyczność zderza się ze strachem przed oceną. A współczesny świat, choć deklaruje otwartość, wciąż często wymaga dostosowania się do niepisanych norm.
Maski, które nosimy
Maski bywają różne:
- maska niezależności, gdy w głębi duszy pragniemy bliskości,
 - maska sukcesu, gdy wewnętrznie zmagamy się z wypaleniem,
 - maska pewności siebie, gdy czujemy lęk i niepewność.
 
Problem pojawia się wtedy, gdy zaczynamy wierzyć, że tylko w tej masce jesteśmy coś warci. I że bez niej nie zasługujemy na miłość, uwagę, bezpieczeństwo.
Wiele osób przez lata nie zdaje sobie sprawy z ciężaru, jaki niesie codzienne udawanie. Aż pojawiają się pierwsze oznaki: napięcia w ciele, zgrzytanie zębami, problemy z trawieniem, bóle głowy czy chroniczne zmęczenie. To właśnie ciało często jako pierwsze sygnalizuje, że coś jest nie tak.
Gdy ciało mówi „dość”
Autentyczność to także fizyczna obecność. Gdy żyjemy w ciągłym rozdźwięku między tym, co czujemy, a tym, co pokazujemy, nasze ciało zaczyna cierpieć.
Fizjoterapia Poznań wychodzi z założenia, że psychika ma swoje odzwierciedlenie w mięśniach, postawie ciała, a nawet we funkcjonowaniu narządów wewnętrznych. Napięcie w karku, sztywność ramion, przykurcze w miednicy – to może być nie tylko efekt siedzącego trybu życia, ale i tłumionych emocji.
Coraz więcej pacjentów zgłasza się dziś do fizjoterapeutów nie tylko po to, by „naprawić kręgosłup”, ale żeby poczuć, że odzyskują kontakt ze sobą.
Dlaczego warto siebie pokazywać nawet z niedoskonałościami?
W świecie filtrów, korekt i perfekcyjnych zdjęć bycie sobą to akt odwagi. Ale też coś jeszcze – to akt troski o siebie. Nie chodzi o to, by publicznie obnażać swoje rany. Chodzi o to, by nie tłumić ich wewnątrz. O to, by czuć, że jesteśmy wystarczający nie dlatego, że pasujemy, ale dlatego, że jesteśmy sobą.
Tę troskę warto przekładać na codzienne decyzje, także te dotyczące wyglądu. Po to, by zadbać o siebie z miejsca czułości. Niektóre osoby decydują się na zabiegi medycyny estetycznej nie dlatego, że chcą się zmienić, ale wrócić do siebie. Odbudowa owalu twarzy po trudnym okresie, wygładzenie zmarszczek mimicznych, poprawa kolorytu skóry – to może być forma przypomnienia sobie: „Jestem ważna. Dla siebie.”
Podobnie z dbaniem o zęby. Uśmiech to przecież jeden z najbardziej naturalnych przejawów autentyczności. A gdy czujemy wstyd z powodu ich stanu, często zaczynamy się chować. Rezygnujemy z uśmiechu, a czasem symbolicznie z siebie. Regularne wizyty kontrolne, leczenie ubytków, a nawet estetyczne korekty jak wybielanie zębów, mogą stać się częścią większego procesu: powrotu do autentyczności. Do uśmiechu, który nie potrzebuje udawania.
Jak odzyskiwać siebie na co dzień?
Autentyczność nie pojawia się nagle. To codzienny wybór. Krok po kroku, decyzja po decyzji.
Oto dwa kierunki, które mogą pomóc:
- Rozpoznaj momenty, w których najczęściej zakładasz maskę. Czy to spotkania z rodziną? Praca? Media społecznościowe? Gdy to wiesz, łatwiej będzie zacząć świadomie zdejmować ją choćby na chwilę.
 - Wprowadzaj mikroakty odwagi. Powiedz, co naprawdę czujesz. Nie zgódź się na coś, co ci nie odpowiada. Zrób coś, co jest „nieperfekcyjne”, ale twoje. To właśnie w tych momentach rośnie zaufanie do siebie.
 
Być sobą – mimo wszystko
Bycie sobą w świecie masek to nie manifest, ale droga. Pełna potknięć, niepewności, chwil zwątpienia. Ale też pełna powrotów do siebie – takich szczerych, głębokich i prawdziwych.
Autentyczność nie oznacza braku lęku. Oznacza gotowość, by być sobą pomimo lęku.
I choć czasem łatwiej udawać, to dopiero bez maski można naprawdę oddychać. I uśmiechać się – nie tylko ustami, ale całym sobą.